Glitter pigment ~ Bell

Hejka

Dziś kontynuuje temat karnawałowych pigmentów, czyli pod lupę idą pyłki z limitowanej serii Glitter pigment firmy Bell. 

Seria tych kosmetyków jest, jak już wspomniałam, edycją limitowaną, na dodatek dostępną jedynie w szafach Bell w Biedronce. Ja skusiłam się na pigmenty jednak były dostępne również eyelinery, baza do pyłków, rozświetlacze oraz lakiery do paznokci.
Niestety obydwa pigmenty bardzo się sypią i najlepiej robić najpierw makijaż oczu z ich udziałem a następnie zmyć delikatnie osypany pył i nałożyć makijaż twarzy. Po nałożeniu pięknie się błyszczą czego nie odda w 100% zdjęcie nad czym zawsze bardzo ubolewam robiąc zdjęcie błyszczącym kosmetyką. Należy zwrócić uwagę na to, że złoty glitter tworzy taflę z cząstkami brokatu, natomiast czarny mieni się tylko drobinkami brokatu, mają więc dwa różne wykończenia. Osobiście uważam, że czarny ma zastosowanie albo do zewnętrznego kącika albo na całą powiekę, ale to już taka bardziej hardcorowa propozycja. Złoty pyłek ma bardzo dużo zastosowań i można go użyć w najróżniejszej kombinacji kolorystycznej, nadaje się również do rozświetlenia wewnętrznego kącika. Wniosek jest taki, że u mnie króluje złoty a czarny cóż przydaje się, ale o wiele rzadziej.
Podsumowując jeśli jesteście srokami kojącymi błysk złoty pigment to wasz must have, a czarny hmm... sami sobie odpowiedzcie ;D
A wy macie te pyłki ? Jak Wam się sprawdzają ?

Do następnego ;P