Smoky edition go nude ~ Wibo

Hej
Dziś przychodzę do Was z recenzja paletki Smoky edition go nude firmy Wibo, którą upolowałam już jakiś czas temu na promocjach w Rossmannie.

Paletka posiada 12 cieni, lusterko, pędzelek z krótką kulistą końcówką oraz dłuższa bardziej rozczapierzoną. Przedstawię Wam nazwy cieni od lewej strony kolejno: shiny, baroque, copper, mystery, royal, french, deep, fantasy, smooth, earthtone, pastel, innocent. Całe opakowanie jest metalowe i ma lustro jak już wcześniej wspomniałam. Ma mocne zamknięcie co mi się bardzo podoba, ponieważ nie zniszczą ani nie zabrudzą się nam cienie w czasie transportu.
Znów z przykrością muszę przyznać, że się osypują i najlepiej nakładać je na bazę, aby miały się czego trzymać na powiece oraz kolor był satysfakcjonujący. Kolor fantasy w paletce wygląda na piękny ciemny fiolet i to właśnie nim chciałam wykonać pierwszy makijaż oczu tą paletką. Nie mile się rozczarowałam kiedy po zaaplikowaniu go okazało się że do fioletu mu daleko. Dlatego moimi ulubionymi kolorami w tej paletce są zdecydowanie baroque oraz copper. Często sięgam też po shiny i royal. Oczywiście tak jak w przypadku wielu innych palet tańszych marek cienie błyszczące są bardziej napigmentowane niż ich matowe wersje.
Reasumując sądzę, że gdybym miała kupić tą paletę jeszcze raz zrobiłabym to. Lubię ją, często jej używam i myślę, że warto w nią zainwestować. Pomimo wad jest całkiem dobra.

Do następnego :P