Kontakt

anitanoowaczyk@gmail.com

piątek, 29 stycznia 2016

Kosmetyczny styczeń

Hej
Dziś post o kosmetykach z ostatniego miesiąca, jak już wcześniej wspomniałam w ostatni piątek każdego miesiąca postaram udostępniać takie notki. Będę pisała o kosmetykach, które kupiłam, albo skończyłam. No dobra więc zaczynam !

Pierwszym zakupem tego miesiąca była odżywka z Kallos Cosmetics z keratyną. Jest jej bardzo dużo, bo aż 1l. Myślę, posłuży mi na bardzo długo. Na razie nie zauważyłam jakiś wad tego produktu, włosy są gładkie, całkiem łatwo się zmywa jak na odżywkę. Cena około 12 zł.



W tym miesiącu kupiłam także maskarę Loreal. Dobrze maluje się nią rzęsy, nie daje dużego efektu pogrubienia rzęs, ale moim zdaniem ładnie je przedłuża. Cena około 60 zł.



Następny jest krem z Nivea start make-up. Niestety nie dałam rady go jeszcze przetestować, jedynie co mogę powiedzieć to, to że jego konsystencja jest rzadka, zapach standardowy jak każdy produkt nivea. Uwielbiam ten zapach. Cena to około 30 zł.




Ostatnimi produktami są dwa balsamy do ust. Wiadomo zimowa pora powoduje to że balsamy szybciej się zużywają. Dlatego balsam Laura Conti kupiłam kiedy tylko zimne dni dały o sobie znać. Miał przepiękny brzoskwiniowy zapach, w smaku był słodki i to mi na początku przeszkadzało później już się przyzwyczaiłam. Całkiem dobrze nawilżał, niestety się skończył.
Balsam z nivea kupiła niedawno, również cudownie pachnie, ma jakieś dziwne drobinki w konsystencji co mi nieco przeszkadza, ale nie wiem co to jest na opakowaniu też nie widziałam informacji na ten temat. Dobrze nawilża, nadaje także delikatny kolor. To może być zaletą, ponieważ delikatnie podbije kolor naszych ust, natomiast nie nawilżymy nim przez to np: popękanych kącików co jest dla mnie małą wadą. No z drugiej strony nie można mieć wszystkiego. Tą pierwszą kupiłam chyba na jakiejś promocji za około 5 zł tą drugą za 8 zł. 



No cóż nie była bym sobą, gdybym nie wspomniała o nowej płycie  Rihanny - Anti, przy której piszę aktualnie tego posta. Przesłuchałam piosenki myślę, że tak z 4-5 razy i jak na razie moją ulubioną jest "Same ol mistakes", do gustu nie podeszła mi "Woo", ale wiem z doświadczenia, że jeszcze kilka razy przesłucham tych piosenek i mi się pewnie pozmienia ;) Muszę też przyznać, że jestem zaskoczona, że praktycznie wszystkie piosenki są w spokojnym rytmie, niestety nie znajdziemy tam drugiego "Right now" na co po ciuchy liczyłam.



wtorek, 26 stycznia 2016

klipsy z Chin ;)

Halo Halo !
Dziś troszkę opóźniony post, ale wiecie obowiązki gonią obowiązki i tak wyszło. Nie rozpisując się zbytnio przejdę do sedna niedawno zainteresowałam się klipsami do usuwania lakieru hybrydowego. Nie wiele się zastanawiając, poszukałam taniej oferty i zamówiłam. Paczka przyszła z chin, po 9 dniach roboczych, w ogóle pierwszy raz zamawiałam coś z tak daleka. Przesyłka była bardzo mała, zgranie zapakowana.


Jak widać na powyższej sklejce zdjęć wybrałam klipsy różowe. Ogólnie mówiąc była środa i nie do końca miałam czas na sprawdzanie ich skuteczności, więc poczekałam do piątku no i zaczęłam się test. 



Niestety tego dnia użyłam także nowego acetonu, więc nie jestem w stanie porównać w 100% wcześniejszych takich zabiegów z folią aluminiową i wspomnianym innym acetonem. I tutaj zdradzę, że nie jestem do końca zadowolona. Jednak może od początku, proces zdejmowania lakieru przeprowadzałam jak zwykle, najpierw spiłowywałam górną warstwę TOP-u, później zakładałam nasączone acetonem waciki i na to klipsa, dobrze zatrzaskując go na paznokciu. Po 15 minutach, bo tyle zazwyczaj trzymam, niektóre były dobrze odmoczone, ale parę paznokci zostało nie ruszonych a wacik na nich był bardzo suche, jakby cały płyn wyparował :/ Muszę stwierdzić, że przez te problemy ściągałam ten lakier 1,5 h gdzie normalnie zajmuje mi to 30-45 minut. Nie jestem zadowolona, natomiast dam im jeszcze szansę i będę testować dalej. 

piątek, 15 stycznia 2016

Małe co nieco :)

Hej !
Wiem, wiem dawno nie pisałam, ale wiecie zaliczenia przed sesją pełną parą ruszyły, a później już sesja. Nowe posty będę starała się pisać do Was co piątek ;D Bez zbędnego pisania zaczynam notkę !

Czasami lubię coś upiec, szczególnie, że jestem mega łasuchem, i dziś tego efekty zobaczycie. Przepis będzie prosty i mam nadzieje przydatny. Receptura na niezmarnowanie białek z jajek, myślę, że każdemu się przyda. Pewnie wiele razy Wam lub Waszym mamą czy babcią zostały po upieczeniu czegoś pysznego białka z jajek, ponieważ do wcześniejszego specjału nadawały się tylko żółtka. Aby nie zmarnować pozostałości należy zabrać się do pracy ! Robimy pyszne kokosanki ;)
Przygotować:
1. białka z 6 jajek,
2. 420 g cukru, 
3. szczypta soli,
4. 400 g kokosu.

Zaczynamy od przygotowania miski, gdzie wlewamy nasze białka i dodajemy do nich szczyptę soli. Następnie miksujemy wszystko na najwyższych obrotach mikserem na sztywną pianę. 



Podczas miksowania dodajemy małymi partiami cukier. Kiedy już cały cukier dodany, a piana jest mocno ubita, wsypujemy delikatnie kokos, następnie mieszając. Masę i kokos mieszamy dużą łyżką stołową. 


Później wykładamy blaszki papierem do pieczenia i nakładamy po małych porcjach ciasta w odstępie około 0,5-1 cm. Pieczemy na 180 stopni przez 25 minut. 




Smacznego ! ^_^



 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Sale !

Cześć !
Do napisania tego postu zbierałam się kilka dni, ale czas w końcu coś napisać. Zacznijmy od podsumowania sylwestra, który był udany. Bardzo dobrze się bawiłam, mam nadzieję że moi goście też nawet Ci, którzy nie wytrwali do końca (w sumie wytrwali tyle, że śpiąc) haha... :* O 24:00 przywitaliśmy Nowy Rok z szampanem na balkonie, ponieważ mam całkiem nie zły widok z dziewiątego piętra. Następnie poszliśmy na zewnątrz, spotkaliśmy się z innymi znajomymi, z którymi złożyliśmy sobie życzenia i tańczyliśmy mimo bardzo mroźnej pogody.

Wraz z końcówką świąt jak i roku, zaczęły się wyprzedaże w centrach handlowych ! To świetny czas dla kogoś, kto uwielbia zakupy oraz lubi chodzić po sklepach tak jak ja ;) Z tegoż też powodu wybrałam się na zakupy w sobotę i obłowiłam się w kilka nowych ciuchów. Mianowicie w C&A kupiłam sobie dwie pary zwykłych czarnych legginsów, które nie były w promocji, ale musiałam zainwestować w nowe, ponieważ w 80 % w miesiącu chodzę właśnie w legginsach, dla mnie są mega wygodne i uwielbiam w nich chodzić, pomimo tego, że wiele osób uważa, że osoby z moim rozmiarem nie powinny ich nosić, ale to temat na osobny post. Drugą rzeczą z tego sklepu jest sweterek, który mi się już dawno podobał i w sumie dalej nie był przeceniony, ale musiałam go kupić, bo czuje, że on na mnie czekał haha ! Jest bordowy, w dotyku bardzo delikatny, wręcz pluszowy. Noszenie Go w te mroźne obecne dni to czysta przyjemność. Natomiast w LC Waikiki kupiłam dwie tuniki z długim rękawkiem, jedna jest w ciemnym turkusowym kolorze, druga w ceglanym. Tak więc kończą się moje sobotnie "łowy".


Dziś też wybrałam się na miasto i jako prawdziwa fanka paznokci hybrydowych odczuwałam brak cyrkonii, którymi mogłabym ozdobić i dodać szyku swoim paznokciom. Musiałam to naprawić efekty na zdjęciu widać dokładnie ;). Kupiłam także kalendarz, ponieważ przestałam ogarniać kolokwia, które w styczniu będę mieć, więc potrzebuje czegoś co mi pomoże oraz będę mogła w nim zapisywać pomysły na nowości na blogu ;)





Sesja tuż tuż więc nie wiem jak czas pozwoli mi pisać, ale będą robiła co w mojej mocy!
Zdjęcia ciuchów nie pojawiły się, ponieważ nie miałam dobry warunków do ich zrealizowania, natomiast nie wykluczam, że kiedyś się pojawią.

Buziaki ! ;D